Ślub zimą – największe wady organizowania uroczystości w śnieżnej aurze

wesele

Zimowa aura może być często bajkowa – śnieg i tysiące odbijających się w nim świateł. Panna Młoda w bieli i futrze, Pan Młody we fraku podążają kuligiem na najważniejszą uroczystość w swoim życiu. Piękny anturaż może jednak być niemożliwy, jeśli w grę wejdą opady deszczu połączone z przysłowiową szklanką na drodze. Jak każde rozwiązanie, tak i też organizacja ślubu zimą ma swoje plusy i minusy. Sprawdźmy o jakich mowa.

Dlaczego nie warto jest decydować się na ślub zimą?

Wiele par, które rozważało wzięcie ślubu zimą i nie zdecydowało się na ten krok wspomina o tym, że boi się choroby. Oczywiście wiadomo, że wystąpienie infekcji jest wpisane w sezon jesienno-zimowy, a katar i ból gardła na pewno nie sprzyjają dobremu samopoczuciu w trakcie uroczystości. Mowa zarówno o parze młodej, jak również o zaproszonych gościach. Organizacja ślubu to ogrom formalności – przykro byłoby wszystko odwołać z powodu niedyspozycji i rozpoczynać całą machinę przygotowań od samego początku.

Kolejna istotna kwestia na którą wskazują przyszli małżonkowie to niesprzyjająca aura. Latem, nawet w trakcie opadów deszczu nie istnienie duże ryzyko braku możliwości dojazdu na ceremonię. Temperatura też nie spada raczej poniżej 15 stopni C, a nawet jeśli, to ogrzewanie raczej nie wchodzi w grę. Zimą sytuacja jest zupełnie inna. Ryzyko gołoledzi, braku prądu, dostępu do ogrzewania diametralnie wzrasta, co kładzie się cieniem na dobrą zabawę i w ogóle wprawia często w wątpliwość możliwości zorganizowania przyjęcia.

Ślub zimą, a organizacja uroczystości w plenerze

Ślub zimą wyklucza także możliwość organizowania ślubu w plenerze. To jest często główny powód, dla którego wiele par nie decyduje się na śnieżną uroczystość. Mimo że aura często bywa przepiękna, jest możliwość przeniesienia jej do ogrzewanego namiotu, nie jest to dla nich to samo, co ślub pod gołym niebem, skąpanym w słońcu.

Ryzyko pobrudzenia kreacji

Zimą, kiedy na próżno szukać suchej przestrzeni na chodniku czy też alejce o wiele łatwiej jest o ryzyko pobrudzenia ślubnej kreacji. Nie ma nic gorszego niż szary welon i nieestetycznie prezentujący się osad na wykończeniu sukni. Ryzyko wystąpienia tego rodzaju zabrudzeń dyskredytuje organizowanie ślubu w anturażu zimowej aury, mimo że można spodziewać się po niej najpiękniejszych pejzaży, tysiąca świateł i romantycznych uniesień.

Dodaj komentarz