Brak odpowiednich kompetencji rektorów w okresie ostatnich dwudziestu lat, w szczególności w zakresie nowoczesnego zarządzania jednostką naukowo – badawczą, skutkuje obecnie ograniczeniem możliwości wypełniania przez uczelnie ich kluczowych funkcji, zablokowaniem rozwoju, utrwalaniem patologicznych relacji i zjawisk zarówno w obrębie uczelni jak i w całym systemie nauki i szkolnictwa wyższego.
Wyczerpuje się formuła rektorzenia w uczelniach
Uczelnia to organizacja, która z uwagi na charakter swojej działalności i oczekiwania gospodarki i społeczeństwa co do wyników, z pewnością powinna być uznawana za instytucję szczególną. Nie jest to jednak powód do tego, aby w polskich uczelniach nie obowiązywały kryteria efektywności, właściwe dla innych, w tym najlepszych uczelni i ośrodków badawczych na świecie. Tymczasem nie wiadomo dlaczego w polskim środowisku akademickim takie kryteria w odniesieniu do działalności dydaktycznej, badawczej a także ekonomicznej czy nawet organizacyjnej są stosowane w ograniczonym zakresie lub w ogóle.
W uczelniach niepublicznych nacisk kładzie się na wynik finansowy kosztem efektywności dydaktycznej i naukowo – badawczej. Z kolei w uczelniach publicznych oparcie gospodarki finansowej na dotacjach wymusiło stosowanie systemu sztucznych wskaźników typu punkty, stopnie i tytuły. Uczelnie w takim systemie działają jedynie na rzecz utrzymania zatrudnienia własnych pracowników nie wywiązując się ze swoich obowiązków, do wypełniania których zostały powołane.
Należy też zauważyć, że coraz więcej uczelni niepublicznych nastawionych od początku istnienia na realizację krótkoterminowych celów komercyjnych, w warunkach niekorzystnych trendów demograficznych kończy działalność. Pozostaną z pewnością tylko te zweryfikowane przez rynek, które potrafiły oprzeć swoje funkcjonowanie na długoterminowej strategii rozwoju.
W najbliższych latach cały ciężar nauki i kształcenia spadnie ponownie na uczelnie publiczne. Nasuwa się zatem pytanie, w jaki sposób można przywrócić uczelniom ich właściwą rangę oraz odbudować potencjał rozwojowy. Wbrew pozorom nie jest to pytanie trudne. Wiele uczelni dysponuje znakomitą infrastrukturą dydaktyczną i badawczą. Problemem są natomiast ludzie i sposób zarządzania. W takiej sytuacji odblokowanie w uczelni możliwości rozwoju wymaga wymiany na kluczowych stanowiskach niekompetentnych rektorów, prorektorów czy dziekanów i zatrudnienia najlepszych pracowników naukowych.
Warunkiem zmiany niekorzystnej sytuacji w wielu uczelniach publicznych jest wprowadzenie na stanowiska rektorskie menedżerów zarządzających. Kilka lat temu dano uczelniom ustawową możliwość wyłaniania rektorów nie tylko w drodze wyboru ale również konkursu. Nie przyniosło to jednak spodziewanych rezultatów. Ta druga forma powinna umożliwić wprowadzanie do uczelni także menedżerów. Zwarte i gotowe do obrony stanu dotychczasowego środowisko wielu uczelni skutecznie nie pozwalało na jakiekolwiek eksperymenty.
Opowiadanie z kolei przez przedstawicieli uczelni, że menedżer nie zna problemów środowiska akademickiego jest naiwne i nie przystoi intelektualiście. Należy wybrać takiego specjalistę, który zna specyfikę uczelni. Jeśli brakuje ich w kraju można sprowadzić z zagranicy, również Polaków. Problem ma inne źródło. Skuteczny menedżer jest silną osobowością, to on zarządza organizacją a nie organizacja nim i nigdy nie pozwoli wplątać się w uczelniane polskie układy. Uczelnie nadal więc wybierały rektorów ze swojego grona broniąc dotychczasowego systemu zajmowania stanowisk, a nie pracy na stanowisku. Konieczność świadczenia obowiązku pracy zgodnie z normalnymi wymogami pracy, zamiast improwizacji w formie kilku godzin dydaktyki tygodniowo i działalności naukowej podobno realizowanej w domu to jest właśnie to, czego polska pseudonauka z naciskiem na wielu profesorów i doktorów habilitowanych obawia się najbardziej.
W tym miejscu nasuwa się też pytanie o sens działalności Polskiej Komisji Akredytacyjnej. Trudno tej instytucji przypisać obecnie jakieś pożyteczne funkcje, poza zmuszaniem uczelni do biurokracji i marnowania czasu, oraz wystawianiem ocen akredytacyjnych w oparciu o kryteria nie odpowiadające zmieniającej się rzeczywistości. Wątpliwości budzą oceny pozytywne PKA uzyskiwane przez uczelnie, które w ramach dydaktyki serwują groch z kapustą. I tak w uczelni humanistycznej możemy studiować medycynę, w pedagogicznej kosmetologię, w artystycznej ekonomię, a w ramach administracji – bankowość. Wynikiem działalności jest także obszerna publikacja Komisji z ocenami akredytacyjnymi, którą zaśmieca się uczelniane biblioteki w Polsce, a która z pewnością mogłaby kandydować do najgorszej publikacji roku – co roku, bo cóż z niej wynika dla czytelnika.
Czy nie mam racji, jeśli powiem, że Polska Komisja Akredytacyjna powinna być zlikwidowana a w jej miejsce powołana instytucja o charakterze krajowego zespołu menedżerskiego, który będzie nadzorował proces zmian w uczelniach w celu zapewnienia rozwoju uczelniom perspektywicznym, przeprowadzi proces likwidacji jednostek zbędnych lub konsolidacji pozostałych. Nie oznacza to jednak, że nowy zespół miałyby tworzyć osoby z Polskiej Komisji Akredytacyjnej. Nie można wejść dwa razy do tej samej rzeki. A co z autonomią uczelni w takim przypadku ? Autonomia tylko dla tych, którzy mają wyniki, dla pozostałych powinna zostać ograniczona na tak długi okres czasu aż kryteria efektywności zaczną w nich funkcjonować.
Przyszłość należy do SIMS-ów
Jeśli ktoś uważa, że powyższy proces przeobrażeń jest niewykonalny, to jest w wielkim błędzie. Uczelnie powinny być wzmacniane przy pomocy kadr menedżerskich nie tylko na poziomie rektorskim, ale także na poziomie poszczególnych jednostek organizacyjnych. Z tego właśnie powodu w ostatnich latach kształciliśmy nawet odpowiednich specjalistów aby zdynamizować proces zmian.
W 2013 r. uruchomiony został systemowy projekt SIMS (Science Infrastructure Management Support) czyli „Wsparcie zarządzania infrastrukturą badawczą beneficjentów Działań 2.1. oraz 2.2. Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka”. Jego celem było zapewnienie zdolności zarządzania infrastrukturą badawczą, którą uczelnie i ośrodki badawcze stworzyły w ostatnich latach dzięki środkom uzyskanym z funduszy unijnych, aby poprzez współpracę z przedsiębiorstwami mogła przynosić korzyści gospodarcze.
W ramach projektu SIMS, 120 pracownikom nauki, kierownikom laboratoriów oraz osobom opowiedzianym za budowanie strategii rozwoju w swoich instytucjach, stworzono możliwość odbycia staży zagranicznych, obejmujących pobyt na renomowanej wyższej uczelni zarządzającej dużą infrastrukturą badawczą, w wyspecjalizowanym instytucie badawczym lub renomowanej firmie wysokich technologii. Ponadto stażyści mogli brać udział w szkoleniach organizowanych w kraju i dostosowanych do szczegółowych potrzeb polskich uczelni i instytutów. W lutym 2015 uruchomione zostały usługi doradztwa w kwestiach zarządzania nowoczesną infrastrukturą, skierowane do 35 jednostek naukowych, których przedstawiciele wzięli udział w szkoleniach z zakresu zarządzania infrastrukturą badawczą.
W obecnej sytuacji polskich uczelni, uczestników projektu SIMS należy uważać za najlepszych specjalistów w zakresie kreowania działalności naukowo – badawczej w uczelniach. Z tego też względu kieruję zaproszenie do osób, które wzięły udział w tym projekcie, aby podzieliły się swoimi wrażeniami zarówno w odniesieniu do koncepcji projektu SIMS, jak i przydatności tego rodzaju inicjatyw w Polsce.
Wypowiedzi uczestników projektu SIMS z pewnością zainspirują inne uczelnie, jeśli chodzi o potrzebę zatrudniania osób z kompetencjami zarządczymi lub szkolenia w tym kierunku swoich pracowników. Możliwe, że wypowiedzi te pozwolą zidentyfikować przyczyny, o których można także usłyszeć, że uczestnicy projektu SIMS nie są w stanie spożytkować cennych umiejętności na rzecz rozwoju działalności badawczej w swoich uczelniach.
Kluczowa rola brokerów innowacji
Osobami, które w uczelniach powinny być odpowiedzialne za poprawę relacji nauki z biznesem oraz za aktywizację kadry akademickiej w kierunku reagowania na potrzeby przedsiębiorstw, zakładanie spółek spin off oraz inicjowanie procesów komercjalizacji wyników badań naukowych są brokerzy innowacji. Od ich działalności zależy tworzenie odpowiednich warunków do wykorzystana środków na badania i inwestycje w infrastrukturę badawczą. Do zadań brokera innowacji należy tworzenie sieci kontaktów, organizacja spotkań przedsiębiorców z naukowcami, identyfikacja projektów badawczych posiadających potencjał komercyjny. Na rzecz dodatkowego wspierania działalności takich osób w 2013 r. uruchomiony został program „Brokerzy innowacji”. Środki na działalność brokerską zostały skierowane do przedstawicieli 30 uczelni.
Zapraszamy brokerów innowacji do podzielenia się swoimi osiągnięciami i opiniami w zakresie możliwości komercjalizacji wyników badań w Państwa uczelniach i instytutach.